niedziela, 6 stycznia 2019

Wspomnienie lata cz. 1 - Dolina Charlotty

Witam Wszystkich serdecznie.
      Tak sobie patrzę i patrzę, a za oknem pochmurno i zimno, a i na dodatek pruszy śnieg. Dla jednych ulubiona pora roku z tyloma możliwościami - narty, sanki, łyżwy albo chociaż spacery w zimowym słońcu. O.K. ale gdzie to słońce? 
Niestety w Krakowie o tej porze roku słoneczny dzień to rzadkość. Tak się akurat składa, że z pewnych przyczyn częściej mamy tu do czynienia ze sporym zachmurzeniem niż z piękną słoneczną pogodą. I własnie ta słoneczna pogoda, a w zasadzie jej notoryczny brak skłania mnie do powrotu pamięcią w pewne piękne miejsca, które jak nic przypominają mi ciepłe, słoneczne dni. A ubiegły rok pod względem ciepła był dla nas niezmiernie łaskawy. Mam nadzieję, że w bieżącym roku również nam ciepła nie zabraknie. 
Ale wracając do tematu... 
      W ubiegłym roku z pewnych prywatnych przyczyn "zmuszona" byłam do tygodniowego pobytu nad polskim morzem i to w środku sezonu wakacyjnego. Pogoda - marzenie, jak nigdy. Miejscówka również na przyzwoitym poziomie - całkiem nowy pensjonat w pewnej małej nadmorskiej wiosce. Ale po nacieszeniu się okolicą i całkiem przyjemną plażą - nie mogłam poprzestać na siedzeniu w miejscu. Choć moja plaża była urocza, piękna i bezludna to należy dodać, że tylko przed 8 rano:-))


Później prawdę mówiąc zaczęłam poszukiwać miejsca, które da mi odrobinę wytchnienia. Może pozwoli na chwilę błogiego relaksu w ciszy i zielonej scenerii lub przeniesie w całkiem inną rzeczywistość.
I patrząc tak na mapę postanawiam odwiedzić położoną nie tak daleko Dolinę Charlotty. Gdzie leży Dolina Charlotty - każdy jakoś sobie znajdzie, więc nie podaję linka do mapy :-)
Nie jest to dla mnie żadna nowość, gdyż byłam już w tym miejscu lata temu, gdy miejsce to dopiero się organizowało. Wówczas wzbudziło we mnie wile pozytywnych emocji, gdyż widać było niesamowity potencjał, którym dysponuje. Toteż i ciekawa błam jak wygląda po latach.
I prawdę mówiąc .... zobaczcie sami.






Na miejscu mamy do dyspozycji kilka parkingów, więc nie ma problemu z zaparkowaniem samochodu. To co było dotychczas - ciekawie i malowniczo położone budynki na dwóch wyspach na środku niewielkiego jeziora. Budynki w stylu regionalnym, bardzo ładnie wpisują się w otoczenie.  To już było i nie jest dla mnie zaskoczeniem ale warto wspomnieć, że miejsce godne uwagi, w niemal bajkowej scenerii, choć już trochę nadszarpnięte zębem czasu. Na przystani można wypożyczyć łódkę, kajak albo rowerek wodny.  
Po drewnianym pomoście można za to przejść do restauracji i kawiarni znajdujących się na środku jeziora. Lokal w bardzo miłej aranżacji. Wrażenia smakowe - pozostawiam do oceny osobistej, obsługa miła i gościnna. Polecam zająć miejsce na tarasie zlokalizowanym tuż nad taflą wody. Podczas posiłku można pokarmić dzikie kaczki, które chętnie podpływają pod sam taras. Co ciekawe, o smakołyki z kaczkami rywalizują dorodne karpie. 







W upalny dzień tłoku nie będzie, bo większość letników spędza czas nad morzem na plaży, więc warto rozważyć pobyt tutaj właśnie w taki gorący dzień jako odskocznię od tłumów i piachu. 




A wracając do tematu, można również obejść jezioro dookoła, wrażenia wzrokowe dość przyjemne i ta niesamowita zieleń. Osobiście polecam zabrać koc, ulokować się w cieniu na wzgórzu i chwilę pokontemplować z widokiem na okolicę albo poczytać książkę w tak pięknych okolicznościach przyrody. To dobrze zrobi każdemu. I ten śpiew ptaków, tak niesamowity, bajeczny, kojący.






Jest też coś dla amatorów jazdy konnej - w pobliżu znajduje się stadnina można pojeździć na miejscu lub udać się na rekonesans po okolicy.



Na drugiej wysepce znajduje się natomiast domek do wynajęcia. Z jednej strony fajnie tak pomieszkać na środku jeziora, jednak z drugiej strony być może irytowałyby mnie ciekawskie spojrzenia kajakarzy, którzy podpływają czasem pod sam domek zakłócając prywatność letników.



A i jeszcze jedno - oczywiście dla amatorów wędkarstwa - można łowić ryby.

To co osobiście mi nie pasuje, to zlokalizowany tuż obok jeziora duży hotel. Tak, to dla niektórych fajna baza noclegowa, jednak wg mnie trochę zakłóca spokój duszy. Aczkolwiek nie można mieć wszystkiego na raz. Generalnie budynek w pewien sposób wpisuje się w okolicę, jednak ... ach, nie będę już kaprysić.



Obok wśród drzew jest jeszcze zlokalizowany amfiteatr, gdzie często odbywają się różnego rodzaju koncerty. Akurat zdjęć nie mam.

Podsumowując ten fragment wyprawy - jezioro z budynkami na wyspie wraz z atrakcjami - to już znam, pamięć odświeżyłam i śmiało mogę polecić jako odskocznię od gorącej i przeludnionej nadmorskiej plaży.

    To co zobaczyłam nowego i co zrobiło na mnie pozytywne wrażenie - to pobliski ogród zoologiczny, zlokalizowany w cudownej zielono-wodnej scenerii. Ogród położony jest tuż przy parkingu, tam też znajdują się kasy biletowe. Wchodzę na zielony, mocno zadrzewiony teren. Mijam wybiegi z różnymi zwierzakami. W sumie fajna atrakcja, choć nie można porównywać do wielkomiejskich ogrodów zoologicznych. Ale w tym otoczeniu na prawdę warto zobaczyć. To co najbardziej mnie urzekło, to niewielkie jeziorko z wysepkami, na których ulokowano wybiegi dla zwierząt i ptaków. Jeziorko można obejść dookoła wygodną ścieżką (tę opcję wybrałam), posiedzieć na ławkach, poobserwować "mieszkańców". Ciekawą alternatywą dla spaceru jest możliwość przepłynięcia jeziorka małymi stateczkami, które podpływają do poszczególnych wysepek, gdzie z bliska można pooglądać zwierzątka.  Super atrakcją jest możliwość nakarmienia i pogłaskania lemurów, zamieszkujących osobną wysepkę. Teren może nie jest bardzo duży ale na prawdę warto poświęcić chwilę na jego eksplorację. Jest cicho, zielono i przyjemnie. Zobaczcie sami.


















Zaraz po wejściu do ZOO po lewej stronie znajduje się część przeznaczona dla najmłodszych - ogród bajek (kilka domków z postaciami z bajek) - nie wchodzę, nie robię zdjęć ale dzieciaczków trochę jest:-)
A, i jeszcze obok zlokalizowane są domki na drzewach, można wynająć i trochę pomieszkać, co kto lubi:-)

      Obok wejścia do ZOO, trochę na prawo prowadzi droga do wspomnianej stadniny oraz do fokarium (wszystko w zasięgu krótkiego spaceru). Stadninę już znam więc postanawiam wybrać się do fokarium. Bilety kupuję bezpośrednio przy wejściu. O wyznaczonych porach w fokarium odbywa się karmienie oraz focze pokazy. Dla dzieci to spora atrakcja, foczki wykonują wiele ciekawych ewolucji: wyskakują ponad taflę wody, fikają, rozrabiają, łapią piłeczkę i świetnie współpracują z opiekunami. Po ilości turystów widać, że ta atrakcja ma swoich zwolenników. Tu pewnie odezwą się obrońcy zwierząt, że to zabawa zwierzętami, traktowanie ich przedmiotowo. Cóż, zostawiam to do oceny każdemu zainteresowanemu.




Osobiście po dłuższej chwili postanawiam się stąd oddalić nie czekając do końca pokazu. Cóż, moja ciekawość została zaspokojona i ruszam dalej.

   To co szczególnie nie przypadło mi do gustu, to zlokalizowany tuż obok fokarium teren z dmuchańcami i głośna muzyka. Uważam, że to nie do końca trafione miejsce na tego typu rzeczy ale rozumiem, że są pewne powody umieszczenia tej "atrakcji" akurat tutaj. 
Szkoda iż ta typowa komercja dociera i w takie miejsca - zakłóca ciszę, spokój, nie współgra z otoczeniem i najzwyczajniej odbiera atmosferę i urok temu miejscu. Choć to oczywiście moja subiektywna opinia.

Dolina Charlotty już za mną, spędziłam tam cały dzień.
Podsumowując - uważam, że czas spędzony w tym miejscu może być wspaniałą alternatywą dla codziennej plaży. Generalnie mimo powoli wpełzającej tu czy tam komercji i pewnych niedociągnięć jest tu masę miejsc, w które warto zajrzeć, gdzie można ochłonąć od nadmorskiego zgiełku i pocieszyć oko zieloną gęstwiną.
To miejsce jest dla mnie kolejnym dowodem na to, jak piękna jest Polska, a przede wszystkim wspomnienie tych kilku chwil spędzonych w tej okolicy od razu rozgrzewa moje serce i sprawia, że chce się żyć.

Kolejna wyprawa - to niesamowita wioska z absolutnie unikalnym klimatem - zlokalizowana niedaleko Doliny Charlotty. Ale tam udam się już nazajutrz.

Zapraszam, jeżeli jesteście ciekawi tego niezwykle zaczarowanego miejsca.
Z najlepszymi życzeniami w Nowym 2019 Roku, 
Czerwona Skarpeta





piątek, 19 lutego 2016

Parzy mnie codzienność...

Tabuny myśli, które w nocy majaczyły w głowie
ustępują porannemu myciu zębów i ścieleniu łóżek.
Pora wracać i udawać, że o to właśnie chodzi.
O zasłane łóżko i porządek w szafce.
O jajecznicę z szynką i wyprasowaną pościel.
Nie ma czasu na nic.
Ciągle szybciej i szybciej.
Życie ucieka jak obrazy za oknem pośpiesznego.
Tylko czasem gdzieś mignie przedstawienie w teatrze,
wspólny wypad za miasto...
Nic z tego, pociąg nie przystaje na podrzędnych stacjach.
Łzą na policzku żegnam te pragnienia,
które wiatr rozwiał w otwartym oknie wagonu.
Łza zdążyła już wyschnąć.
Stacja pierwsza - narodziny,  ostatnia - śmierć.
Tylko po drodze nerwowo sprawdzam zegarek,
czy aby zdążę dojechać na czas...




Witam Wszystkich ponownie, po dość długiej przerwie, wielu zawirowaniach i zmianach. Mam nadzieję, że będziecie razem ze mną znowu uczestniczyć w codzienności, która często parzy ale nie raz też pachnie cukrową watą...
Już wkrótce zapraszam serdecznie do zapoznania się z relacją z wyprawy w pewne niesamowite i cudowne miejsce.  Mam nadzieję, że Wam się spodoba i zachęci do jego eksploracji.


sobota, 21 grudnia 2013

Świątecznie w Krakowie.


   Wybrałam się na wieczorny spacer po Krakowie, aby poszukać inspiracji świątecznych.
Oczywiście odwiedziłam jarmark świąteczny na Rynku, ale szczerze pisząc nic nie przykuło mojej uwagi. Grille, beczki z grzańcem, lizaki ,serca odpustowe, miecze. topory strasznie mnie rozpraszały. 

Według mnie w tym roku mało jest straganów oferujących klasyczne bożonarodzeniowe ozdoby, a szkoda...





środa, 4 grudnia 2013

Coraz bliżej święta...


Oświetlona karczma robi wrażenie szczególnie o zachodzie słońca...

Takie cuda tylko w Kryspinowie - Karczma Rohatyna.

wtorek, 26 listopada 2013

Nadciąga zima i wraz z nią problem bezdomnych.

   Podczas niedzielnego spaceru po Lesie Wolskim, zauważyłam śpiących bezdomnych w szałasie na Polanie Pod Dębiną.
   Pamiętacie? W zeszłym roku byliśmy świadkami, jak bezdomni chyba przez dwa tygodnie (może dłużej) nocowali pod klasztorem Sióstr Norbertanek.
Hmm, nadciąga zima i wraz z nią problem bezdomnych...


Sen to spokojny, bo w lesie spokój i cisza, a i szałas monitorowany. W takim miejscu można śnić o ciepłych, egzotycznych krajach, gdyż Las Wolski, to wyjątkowe miejsce, w którym widok swojskiego dzikiego ryja miesza się rykiem lwa i zapachem hieny...