Wyruszyli po zmroku, aby w ciszy i w modlitwie przemyśleć siebie. Aby niosąc krzyż zrozumieć sens. Sens życia i śmierci, nauki i pracy. Sens miłości i oddania dla bliźniego.
Ekstremalne warunki tego 50 kilometrowego marszu z Krakowa do Kalwarii Zebrzydowskiej w -10 stopniowym mrozie i w śniegu, mają pomóc to wszystko ogarnąć i odpowiedzieć sobie na pytanie: O co mi chodzi?
Noc nie jest tu przeszkodą, ani przeciwnikiem. Noc, to sprzymierzeniec, pozwalający zatopić się w sobie samym.
Ból, wyczerpanie, senność i chłód zbliża ich do Tego, który oddał za nich życie na krzyżu.
Idą całą noc, zatrzymując się na kolejnych stacjach drogi krzyżowej, pogrążając się w rozważaniach i modlitwie. I tak przez całą noc.
Nad ranem, przed wschodem słońca pierwsi uczestnicy EDK docierają na miejsce szczęśliwi i miejmy nadzieję, że silniejsi w sobie.
Jeszcze chwila modlitwy i zadumy...
Jezus złożył ofiarę w sposób doskonaly i nie trzeba po nim poprawiać więc po co ta szopka ???
OdpowiedzUsuńPo to ta "szopka", żeby to przeżyć, przypomnieć na nowo.
UsuńJEZUS oddał dla Nas życie, ale przed pójściem do Domu Ojca cierpiał, resztkami sił sie modlił do Ojca... My przez przejście tej drogi [ szczególnie w ostatniej edycji 2013 ], nie raz zwątpiliśmy, byliśmy skłonni zrezygnować bo zimno, bo daleko, niebezpiecznie czy boli ale TO MUSI BOLEĆ. Skoro twierdzisz, że takie poświęcenie z naszej storny, modlitwa nie tylko za Nas ale i intencje innych w mroku i ciemności, zimnie i zmęczeniu to ,,Szopka'' to nie dorosłeś do tego, aby włączyć się w dialog z Bogiem przez modlitwę... uczestnik :]
OdpowiedzUsuńŻeby odnaleźć swoją pasję. Zresztą pewnie każdy ma swój własny powód.
OdpowiedzUsuń