niedziela, 16 września 2012

Jesienna nostalgia


"Jezus wśród jarzębin"

Jesienne słońce,
zapach starego drewna,
zaduch wiejskiej chałupy,
wyblakłe kolory przeszłości.
Stare okiennice,
przybrudzone szyby,
pająk pod sufitem,
chusta w kąt rzucona.
Zardzewiała kłódka,
kornik pod powałą,
zastygłe święte obrazy
i Jezus, wciąż czuwający wśród jarzębin.



Jezus wśród jarzębin




     W czasach wszechobecnego plastiku, mebli z IKEI, metalowych rurek i kartonowych pudełek oraz zewsząd krzyczących reklam - aż miło uciec od tej nowoczesnej rzeczywistości i przymykając oczy cofnąć się kilkadziesiąt lat wstecz. Zamiast spędzać kolejne popołudnie na spacerach po galerii handlowej, wyborze kolejnej torebki  z wyprzedaży, warto wybrać się niedaleko za Kraków, by poczuć zapach przeszłości. W miejscu tym można usiąść na ławce pod drewnianą chałupą, posłuchać śpiewu ptaków, rozkoszować się szumem drzew i obserwować pod słońce spadające jesienne liście. W ciszy i spokoju porozmyślać o tym, w jakże innym tempie żyli nasi dziadkowie, jakie mięli problemy, a co ich cieszyło. A potem poczuć to osobicie, dotknąć dłonią skrzypiących drzwi, zajrzeć do starego kredensu, podziwiać przeszłość i kosztować prawdziwego soku z malin, różnych odmian miodu, czy żuru na prawdziwym zakwasie. Można rozpuścić dzieci po okolicy, nie obawiając się wścibskich spojrzeń, niech naciszą się swobodą, dźwiękiem dzwonka na drewnianej wieży, widokiem fantazyjnych pszczelich uli. Niech pobawią się w berka na trawie przed chałupą, czy w chowanego wsród pobliskich drzew. To wszystko jest możliwe jakże niedaleko od Krakowa, w skansenie Wygiełzów, gdzie można spędzic urocze, spokojne popołudnie lub uczestniczyć w jednej z organizowanych tam od czasu do czasu imprez regionalnych. Polecamy gorąco to miejsce jako alternatywę dla miejskiego zgiełku.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz