niedziela, 14 października 2012

Małopolskie Święto Konia - dzień drugi i ostatni.

Za nami drugi i ostatni dzień Małopolskiego Święta Konia. Pogoda dopisała, Krakowianie również.
Po południu jednak nastał czas rozstania.
Smutku było co niemiara. Dzieciaki chciały chociaż jeszcze przez minutkę pojeździć na kucykach.
Nasi goście tzn. konie, tak zasmakowały trawy z Błoń, że za żadną marchewkę nie chciały wejść do swoich przyczep.
Pokochały nas Krakowian, pokochały Błonia, my również je pokochaliśmy (tylko krety nie odwzajemniły uczucia, bo to ciemne stworzenia).
Żegnajcie, do zobaczenia za rok !!!



Do domu, marsz !!!

Ciągną i ciągną, uciągnąć nie mogą...

Oj przydałby się ktoś na przyczepkę...

Wnuczek za babcię, babcia za dziadka,
dziadek za ... itd. itp.

Koń by się uśmiał...

Powiem ci na ucho, że dość mam już tego klepania.

1 komentarz:

  1. Świetny wpis! Osobiście uwielbiam konie! Zerknij tutaj, artykuł o koniu małopolskim - może Ci się spodoba.

    http://www.malopolska24.pl/index.php/2010/11/jaki-jest-kon-kazdy-widzi/

    Pozdrawiam
    Witold

    OdpowiedzUsuń